Człowiek

Czy to brzask? Czy może zmierzch?

Pytanie proste, zdawać by się mogło. Lecz…

Odpowiedź nie pytania rozwiąże zagadkę,

Jedynie… znajdzie oprawcę.

 

Chodziłem w ciemności, błądziłem też w świetle,

Pragnąłem choć świtu, widziałem Cię we śnie,

Dryfując wśród pustyni ludzkości, czekam oazy,

Szukam w bezosobowym tłumie, istoty co marzy.

 

Cierpienia bezkres zaprząta me myśli,

Ból i niemoc, strach moich bliskich,

Dlaczego świat pogrąża się w mroku?

Czemu ludzkość tak broni wyroku?

 

Jednością w cierpieniu, Jednostką radości,

Samotni w bólu, żertwy szczęścia.

Prawdziwy współudział w węźle miłości,

Rzadkością jest w oceanie istnienia.

 

To uczucie, w ramionach jedynych, gdy czekasz…

Znika niepewność i brzask rozświetla mrok.

Pewność o wczoraj, jutro i o każdy krok,

Gdy z własnym światłem idziesz przez ciemność

 

Świat pędzi, starzeje się wszystko poza czasem.

Światło gaśnie… Każde…

Aż znika… Na zawsze…

Ciemność staje się mroczniejsza niż kiedykolwiek…

 

Wyuczonym gestem wyciągam ręce ku drzwiom…

Dziś jednak nikt nie przyjdzie… Wiem to…

Ląduję w objęciach ciemności okryty pustką.

Siedząc w milczeniu pośród tłumu, odchodzę krzycząc na samotność.

Previous
Previous

Poszukiwanie